wtorek, 29 stycznia 2013

Szczęśliwy i o ani jeden dzień młodszy - czyli przedstawienie w Dziewiątce


Ostatni piątek przed feriami. Myśli większości wrocławskich uczniów biegną ku wyjazdom na narty. My zastanawiamy się do ostatniej chwili, jak potoczy się spotkanie z naszym gościem. Kilka lekcji przed ostatecznym starciem siadamy w ostatniej ławce i dopisujemy w tomiku znaki zapytania. Jedna z koleżanek panikuje, że nie poradzi sobie z przedstawieniem sylwetki pana Bogusława Kierca. Bo jak można opowiadać o życiu kogoś, kto stoi obok?

A jeszcze w ostatniej chwili zaskoczyła nas pani dyrektor, która stwierdziła, że nie może przegapić takiej okazji. Rozpoczęliśmy od złożenia życzeń jubilatowi i rozmowy na temat naszego patrona (oraz kolegi po piórze pana Kierca). Początkowo wystraszeni i onieśmieleni wielką osobistością obecną w naszej skromnej sali języka polskiego powoli zaczęliśmy rozumieć, że za wierszami, których czasami w ogóle nie rozumieliśmy kryje się bardzo pogodna i ciepła osoba. Po chwili rozpoczęło się całe przedstawienie.

Tego spotkania w moim odczuciu nie da się porównać z żadnym wcześniejszym. Szczerze powiedziawszy, nie wiem, ile wierszy zdążyliśmy zinterpretować ani jaka część spotkania dotyczyła tomiku „Manatki” (zapewne to było dosłownie 5 minut), jednak po takim wykładzie w pamięci zostały mi bardzo interesujące wypowiedzi (i z uśmiechem na twarzy będę je wspominać).

Opowieści o pierwszych fascynacjach, historiach z dzieciństwa czy pracy w teatrze zauroczyły nas, wszyscy siedzieli w skupieniu i z uwagą przysłuchiwali się słowom artysty. Nagość stopy, znaczenie łyżki, lalki cioci z atelier na ul. Mickiewicza razem z nauką szycia i premierą „Romea i Julii” oraz kwiat kwiatów, czyli róża to tylko niektóre z tematów, które poeta przedstawił tak szczegółowo, że nie raz czułam jakbym widziała jego oczami. Ciepło i serdeczność bohatera spotkania sprawiły, że nie była to sztywna rozmowa o poezji i o tym „co podmiot liryczny miał na myśli”, ale całym przedstawieniem ujawniającym duszę i odczucia artysty. Nasza szkoła na ten czas zamieniła się w teatr, a my mieliśmy okazję uczestniczyć w prywatnym pokazie możliwości aktorskich pana Kierca. Na wszystkie zadane pytania padała wyczerpująca odpowiedź opowiadająca historię każdego wydarzenia czy konkretnej roli. Nasza ciekwaoćś została zaspokojona w stu procentach.


Spotkania w sali 60 już nie raz pozytywnie nas zaskoczyły i tak było też i tym razem. Szczęśliwy i o ani jeden dzień młodszy. Mam nadzieję, że będę miała okazję zobaczyć pana Kierca jeszcze podczas niejednego jubileuszu, bo energii na nie z pewnością mu nie zabraknie. Wyszliśmy stamtąd naładowani pozytywnymi emocjami, a uśmiech gościł nam na twarzach do końca dnia. Spotkania z takimi osobowościami, jaką jest niewątpliwie Bogusław Kierc potrafią być niezwykle inspirujące dla młodych ludzi takich jak my. 



Monika Pietraszewska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz