Tomik wierszy Julii Fiedorczuk o tematyce różnej, zaczynając od tych, których punktem
wyjścia jest sytuacja niemal banalna (np. Lola jest psem i domaga się zaspokojenia swoich
zwierzęcych potrzeb), aż po te głęboko refleksyjne (np. Gościnność). Twórczość autorki
przyciąga uwagę czytelnika ze względu na swoją oryginalność, pokazuje inny niż u
zwykłego, nieoczytanego człowieka punkt widzenia. W swoich tekstach poetka zwraca uwagę
na to, co na codzień nie jest dla nas zauważalne i wcale się nad tym nie zastanawiamy. Na
potwierdzenie moich słów chciałabym przytoczyć fragment wiersza Nocą tańczyłam do utraty
tchu, w którym autorka pisze:
są takie słowa, w których mnie już nie ma
nic nie zostało tylko popiół popiół
i noc w kolorze wina, bezdenna jak popiół.
Istnieją słowa bezwartościowe, nienacechowane emocjonalnie, niepotrafiące wyrazić tego,
co myślimy lub czujemy. Są sytuacje, w których żadne słowa nie wesprą człowieka. Zostaje
ciemna, niekończąca się otchłań, która daje znać że coś w naszym życiu ”się wypala”.
Ciekawych tekstów w tym tomiku jest wiele, dodatkowo jest on wzbogacony ilustracjami
oddającymi charakter wierszy i przykuwającymi uwagę.
Uważam tomik za jak najbardziej godny przeczytania. Interesująca lektura dla osób chcących
zobaczyć więcej, inaczej, intensywniej. Dla osób, dla których ważne są słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz