środa, 20 lutego 2013

Ekran z widokiem na konający świat.

Zmarli, jeśli nie zostaną oddzieleni
od żywych, czynią ich szalonymi.

Pogląd wielu ludów afrykańskich

Takim mottem zaczyna się tytułowy poemat Jacka Dehnela Ekran Kontrolny. Podzielony na dwanaście części, najdłuższy wiersz w książce jest niezwykle intrygujący. Poeta w wyniku konfrontacji z wieczornymi wiadomościami przeżywa szereg stanów emocjonalnych, wśród których dominuje lament.

„Nie masz słów na tę boleść."
Znamy to wszyscy, gdy zmęczeni dniem codziennym staramy się uciec w bezmyślną gonitwę obrazów emitowanych w telewizji. Znam i takich, dla których czynność ta stanowi rytuał i żyć bez niej nie mogą! Zmysły niedopieszczone solidnie w ciągu dnia szukają wrażeń wśród - jak twierdzi poeta - prawdy ukrytej w wieczornych programach. Prawda ta jednak jest prawdą bolesną, a przy tym nazbyt odległą, by wzbudzić należytą reakcję emocjonalną. Lament to wszystko, co oferuje. Nie głośny, zawodzący lament, lecz taki, który wkrada się cichcem i nie opuszcza swojego nosiciela jeszcze długo po zakończeniu emisji programu.

Korowód osmolonych i oprószonych pyłem, zdeformowanych ciał. Tu jakaś stopa, tam jakaś głowa. I oczy wlepione w ekran. Nie wydają sądów, nie szukają sprawiedliwości, bacznie obserwują jedyne łzy, jakie płyną po rozstrzelanych rebeliantach. Łzy osieroconego dziecka, bo widz- nawet będący poetą!- niezdolny jest do głębokiego, szczerego współczucia wobec niewiarygodnego, choć najprawdziwszego cierpienia, które pomimo wielkiego dystansu zasiewa ziarno boleści, wysyłane wiązką światła do domów na całym świecie.

Potem zjawia się ekran kontrolny. Pozornie podobny czaszce. Jakże mógłby przypominać coś innego, skoro poprzedzają go wiadomości o wszechobecnym cierpieniu, zakłamaniu i mordowaniu? Jad sączący się godzinami przez wizję i fonię nie pozostawia wiele miejsca dla radosnych i słodkich myśli, tak jak kwiat nie rozkwitnie w zapieczętowanym grobowcu.

Śmierć to mus
Każdy, kto żyje przed nią się nie uchowa. Dlaczego jest tak, że wydaje nam się, póki żyjemy, że nas to zagadnienie nie dotyczy? Omijamy je szerokim łukiem; traktujemy z niechęcią tych, co o niej mówią otwarcie, a przecież wszyscy w jej obliczu jesteśmy równi. Dlaczego więc powoduje tyle cierpienia? Bo kochamy życie? Bo nie chcemy pogodzić się z nietrwałością? Mój dom, moja rodzina, moje oszczędności, dyplomy, zaszczyty... ja sam? Mam uwierzyć, że wszystko to na nic?! Cóż... nie jest tak, że to na nic, bo to wszystko ma ogromne znaczenie! Póki żyjemy. Jednakże nawet Cesarstwo Rzymskie przeminęło, dlatego nie należy zbyt przywiązywać się do życia. Jest jak sen. W jednej chwili wszystko może się zmienić. W jednej chwili wszystko może się skończyć.

Dlaczego więc umartwiać żywych losem zmarłych? Dlaczego zamiast nieść wesołą nowinę i dobre słowo, media serwują w kółko to samo: głód, AIDS, recesja, morderstwa, głód, AIDS, recesja, morderstwa? To mi przypomina pierwszy utwór na płycie 10.000 Days mojego ulubionego zespołu Tool: Vicarious.

„Wszyscy żywimy się tragedią. Jest jak krew dla wampira
Zastępczo ja żyję, kiedy cały świat umiera
Dużo lepiej Ty niż ja."
Chciałem udać się do Dolnośląskiego Centrum Filmowego, by obejrzeć - nieskonkretyzowany na tym etapie - film na dużym ekranie. Otworzyłem stronę internetową DCF i wszedłem w zakładkę Repertuar. Większość filmów osadzona jest na początku XX w., jak nie w czasie wojny, to rewolucji. Baczyński, Syberiada polska, Warszawa 1935, Żyła sobie baba, Cielec (ze szczególną uwagą!), Próba wierności... Zarówno małe, jak i duże ekrany kultywują zmarłych. Szaleństwo i obłęd wchłaniane wraz z wieczornymi przekąskami i popcornem.


Boże, uratuj moją duszę od zmarłych.
Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci na wieki wieków. Pozwól wszystkim istotom czującym dostąpić Królestwa Niebieskiego tu, na tym padole łez, nękanym przez cienie epok minionych. Naucz nas szacunku dla ulotności i czerpania siły z nietrwałości. Wszak wszystko, co po nas pozostanie to trochę wspomnień i znoszona para butów.

Maciej Michalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz