poniedziałek, 18 lutego 2013

Życie i śmierć według Kwiatkowskiego

Odarte ze wszelkiego majestatu, boskości, powagi, jakiegokolwiek wyższego znaczenia. Tak przyziemne i nudne, jak tylko się da. Co? Życie i śmierć. Tak krótko można opisać "Radości" - czwarty tomik wierszy Grzegorza Kwiatkowskiego.
Tomik zawiera 22 wiersze zderzające nas bezpośrednio ze śmiercią we wszelakiej postaci. Według ojca śmierć okazuje się zbawieniem dla jego czternastoletniego dziecka z zespołem Downa, zaś dla Sylvie Umubyeyi, jest tylko częścią pejzażu, tak samo dla niej obojętną "jak drzewa czy cała reszta".
Autor wielokrotnie porównuje do siebie śmierć ludzką i zwierzęcą ("ale zdechłej ryby nie wyciągnąłbym z wody / i tak samo nie wyciągnąłem z niej tych ludzi") sprowadzając ją do pozbawionego patosu, chwały i różnic w swoim zakresie aktu. Dla bohaterów świnie czy zające nie różnią się niczym od ludzi ("i powiedział: przecież zające też robią doły / to dlaczego my mamy być gorsze od zajęcy?"). Truchło jest tylko truchłem, nieważne, do kogo ciało należało za życia.
W "Dekrecie" Kwiatkowski rzuca inne światło na śmierć. Ukazuje państwo pozbawione śmierci, pozbawione hospicjów, szpitali i strachu. Świat bez ludzi zmęczonych i smutnych - "na pobliskim murze / ktoś napisał: / niegroźne zachody słońca". Jednak wnioski, jakie wyciągamy nie mają w sobie nic z utopii. To, co nie może umrzeć, nie może żyć, zatem brak śmierci równy jest brakowi życia. Brak śmierci odbiera nam sporą część naszego człowieczeństwa.  Wiersz zostawia nas z drobnym niesmakiem, zaciera granice pojmowania tego co złe, z tym, co dobre.
Ten dylemat powraca do nas co chwilę przez cały tomik. Dobro czy zło? Moralność czy brak moralności?  "jak możesz wierzyć w dobro i zło / skoro ryby zjadają własne potomstwo?". Na to pytanie spotkana przez nas dziewczyna w wierszu "Bezpieczna" odpowiada "mogę". Tłumaczy to opowiadając nam dwie historie. W pierwszej pojawia się jej ojciec, który trafił do więzienia za molestowanie córki, dzięki czemu dostała ona wysokie odszkodowanie, które wydała w dwa tygodnie przeznaczając pieniądze na narkotyki i jedzenie. W drugiej historii nawiązuje do klienta wychodzącego z burdelu w którym pracuje. Zostaje on zapytany przez pracownice Czerwonego Krzyża, czemu tam chodzi, skoro wie, że kobiety są tam poniżane i bite. Mężczyzna odpowiada "ja muszę / inaczej nie mogę / dzięki wizytom mogę brać na kolana / dwunastoletnią córkę / i wiem że nic jej nie zrobię / że jest ze mną bezpieczna".
Cały tomik przez swoją minimalistyczną formę z jednej strony przekazuje nam wszystko to, o co chodziło autorowi, z drugiej strony zaś w dalszym ciągu posiada nadmiar treści, który odbiera się dość monotonnie. Grzegorz Kwiatkowski z pewnością jest interesującym autorem, aczkolwiek sam tomik warty zapamiętania będzie tylko wyrywkowo. W całości jest bardzo sprzeczny. Z jednej strony bardzo zwarty, a z drugiej wręcz rozmyty w swojej treści. Z całą pewnością jest godzien polecenia, choć jego styl i podejście do świata może nie być przystępne dla wszystkich.

Paulina Malowaniec 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz