Odarte
ze wszelkiego majestatu, boskości, powagi, jakiegokolwiek wyższego
znaczenia. Tak przyziemne i nudne, jak tylko się da. Co? Życie i
śmierć. Tak krótko można opisać "Radości" - czwarty
tomik wierszy Grzegorza Kwiatkowskiego.
Tomik
zawiera 22 wiersze zderzające nas bezpośrednio ze śmiercią we
wszelakiej postaci. Według ojca śmierć okazuje się zbawieniem dla
jego czternastoletniego dziecka z zespołem Downa, zaś dla Sylvie
Umubyeyi, jest tylko częścią pejzażu, tak samo dla niej obojętną
"jak drzewa czy cała reszta".
Autor
wielokrotnie porównuje do siebie śmierć ludzką i zwierzęcą
("ale zdechłej ryby nie wyciągnąłbym z wody / i tak samo nie
wyciągnąłem z niej tych ludzi") sprowadzając ją do
pozbawionego patosu, chwały i różnic w swoim zakresie aktu. Dla
bohaterów świnie czy zające nie różnią się niczym od ludzi ("i
powiedział: przecież zające też robią doły / to dlaczego my
mamy być gorsze od zajęcy?"). Truchło jest tylko truchłem,
nieważne, do kogo ciało należało za życia.
W
"Dekrecie" Kwiatkowski rzuca inne światło na śmierć.
Ukazuje państwo pozbawione śmierci, pozbawione hospicjów, szpitali
i strachu. Świat bez ludzi zmęczonych i smutnych - "na
pobliskim murze / ktoś napisał: / niegroźne zachody słońca".
Jednak wnioski, jakie wyciągamy nie mają w sobie nic z utopii. To,
co nie może umrzeć, nie może żyć, zatem brak śmierci równy
jest brakowi życia. Brak śmierci odbiera nam sporą część
naszego człowieczeństwa. Wiersz zostawia nas z drobnym
niesmakiem, zaciera granice pojmowania tego co złe, z tym, co dobre.
Ten
dylemat powraca do nas co chwilę przez cały tomik. Dobro czy zło?
Moralność czy brak moralności? "jak możesz wierzyć w
dobro i zło / skoro ryby zjadają własne potomstwo?". Na to
pytanie spotkana przez nas dziewczyna w wierszu "Bezpieczna"
odpowiada "mogę". Tłumaczy to opowiadając nam dwie
historie. W pierwszej pojawia się jej ojciec, który trafił do
więzienia za molestowanie córki, dzięki czemu dostała ona wysokie
odszkodowanie, które wydała w dwa tygodnie przeznaczając pieniądze
na narkotyki i jedzenie. W drugiej historii nawiązuje do klienta
wychodzącego z burdelu w którym pracuje. Zostaje on zapytany przez
pracownice Czerwonego Krzyża, czemu tam chodzi, skoro wie, że
kobiety są tam poniżane i bite. Mężczyzna odpowiada "ja
muszę / inaczej nie mogę / dzięki wizytom mogę brać na kolana /
dwunastoletnią córkę / i wiem że nic jej nie zrobię / że jest
ze mną bezpieczna".
Cały
tomik przez swoją minimalistyczną formę z jednej strony przekazuje
nam wszystko to, o co chodziło autorowi, z drugiej strony zaś w
dalszym ciągu posiada nadmiar treści, który odbiera się dość
monotonnie. Grzegorz Kwiatkowski z pewnością jest interesującym
autorem, aczkolwiek sam tomik warty zapamiętania będzie tylko
wyrywkowo. W całości jest bardzo sprzeczny. Z jednej strony bardzo
zwarty, a z drugiej wręcz rozmyty w swojej treści. Z całą
pewnością jest godzien polecenia, choć jego styl i podejście do
świata może nie być przystępne dla wszystkich.
Paulina Malowaniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz