piątek, 23 listopada 2012

Ale... właściwie co?

W czwartek 22 listopada, odbyło się spotkanie z Bohdanem Zadurą w Pogotowiu Literackim. Spotkanie rozpoczęto od przeczytania przez autora tytułowego wiersza nowego tomiku - „Zmartwychwstanie ptaszka”. Gość, w przeciwieństwie do poprzednich, z którymi miałem przyjemność się spotkać, był wyjątkowo przygotowany do interpretacji własnego tekstu.

No to zaczynamy...”. Poeta podniósł kartkę i swoim głębokim barytonem zaczął odczytywać...  nazwałbym to czymś w rodzaju notatek odnośnie wiersza. Kiedy po kwadransie, głos o stałej intonacji Pana Bohdana zakończył wypowiedź, ja zadałem sobie pytanie: „ale... właściwie co?” i rozejrzałem się po sali poszukując osoby, na której twarzy pojawiłaby się mina zrozumienia... Niestety ujrzałem tylko już na wpół śpiące (a niektóre nawet i śpiące) istoty, które jakby błagały o kawałek wygodnej poduszki pod głowę. Tak to jest jak się siedzi na końcu sali...


Ale, jak na ironię, następnym tematem podjętym przez poetę były sny, a właściwie ich rola w tomiku. Autor wyjaśnił, że zapiski o tematyce onirycznej mają charakter zagadki a nawet przepowiedni.

Nie podchodzę do snów bezmyślnie, lecz pytanie co dany sen znaczy zastąpiło pytanie skąd się ten sen wziął.

Jednak dopiero po pewnym czasie, obserwując wydarzenia, które miały miejsce od czasu odbycia się snu, łamigłówka jest możliwa do rozwiązania. Te, zamieszczone w tomiku, były zbiorem starych notatek Pana Zadury, które miały zostać wydane osobno, ale było ich za mało.

Po refleksjach na temat snów, poeta odpowiadał na pytania. Padło to nurtujące wszystkich,  którzy czytali chociażby fragmenty tomiku. Zgromadzonych interesowały, często zbudowane tylko z jednego wersu, bardzo krótkie wiersze. Kiedy ze znajomymi czytaliśmy je między sobą przed spotkaniem padł zarzut że: „to marnowanie papieru”. Pan Zadura perfekcyjnie wybronił swoje twory słowami:

Krótkie wiersze w książce dają czytelnikowi możliwość oddechu, krótkiej przerwy w lekturze. Długie wiersze można by odrobinę skrócić bez szkody, ale gdyby te jednowersowe rozbudowywać, to byłoby po prostu morderstwo. Przy krótszych wierszach sens jest bardziej rozbłyskowy, fajerwerkowy, przy dłuższych jest wyciszony i stonowany.

Publiczność interesował również warsztat pisarski i źródła inspiracji u poety. Autor podzielił się refleksją, że z wiekiem, łatwość pisania wierszy jest coraz większa, natomiast recenzje i inne formy są coraz trudniejsze. A sama wena jest niemożliwa do odnalezienia, bo taka jest jej natura. Kiedy w młodości jej nie ma jest to dramat, a kiedy nie przychodzi w wieku średnim to dobrze, bo można zająć się innymi rzeczami.

Każdy wiersz ma idealny algorytm, w którym słowa są ułożone tak jak należy, gdy przybiera konkretną postać, to różnie to bywa. Nie ma tu związku pomiędzy wiekiem i ilością poprawek. Jeśli chodzi o poemat „Cisza”, to on się właściwie napisał sam, nie mogę powiedzieć, że nad nim pasowałem. Nad Zmartwychwstaniem ptaszka trochę pracowałem, a nad wierszem Matka odchodzi pracowałem całkiem sporo.

I tak oto wiersz „Matka odchodzi” wydał się Panu Bohdanowi, najlepszym do odczytania na zakończenie spotkania.

Szymon Wojciechowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz