poniedziałek, 26 listopada 2012

Pisanie na kolanie

Znów on, znów jego kolory, jego oczy jak malutkie kropeczki, jego piękny otwór paszczowo-gębowy i jego piórka. Znów to słowo. Powtarzane w głowie jak mantra. Obrazy przed oczami, widziadła i senne mary, wiersze krótsze niż tchnienie chwili, sny dłuższe niż tygodnie, choć trwające tylko godzinę. I wątpliwość tak wątpliwa, że aż pewna.


Bohdana Zadurę można nazwać poetą niemłodego już pokolenia, choć jego obserwacje są wciąż trafne. Dostrzega to, co innym zobaczyć trudno, to, co owiane jest mgłą. Autor w swoich króciutkich wierszach, zajmujących często co najwyżej cztery linijki zawiera wszystko, co człowiek czuje i myśli. Jego wątpliwości, marzenia, wiarę, poglądy i dużo więcej. Czasami w wierszach Zadury wystarczy sam tytuł by czytelnika zaciekawić, przekazać mu coś ważnego, podsunąć mu jakąś ciekawą myśl.

Poeta serwując nam swoje utwory stopniując ich długość, przygotowuje nas na coraz bardziej opisowe wiersze wymagające często większej wiedzy na temat niektórych wydarzeń a nawet innych dzieł. Może się wydawać, że przez swoja budowę krótkie wiersze są łatwiejsze, ale one zmuszają do bardzo intensywnego wysiłku interpretacyjnego.
Druga część tomiku stanowią sny, często zainspirowane codziennością, w których występują osoby znane i nieznane śniącemu, w których podświadome lęki zabierają bliskich albo odcinają, oddalają nas od nich. Czytając zapisy senne Zadury można pomyśleć, że są to podstawy do scenariuszy filmów psychologicznych bądź horrorów. Całkiem możliwe, że jakiś reżyser zainspiruje się którymś z wierszy bądź snów i zobaczymy wybitny film na podstawie utworu wybitnego pisarza.
Jako, że ma być to recenzja, takie słuchy przynajmniej chodzą, muszę napisać moją opinię, choć sądzę, że jest ona mocno wyczuwalna w całym tekście.

Dla mnie utwory Bohdana Zadury są jednymi ze wzorów jak powinnam pisać i jak zachęcić czytelnika do czytania. Mimo tego, że pisarz nie jest moim jedynym idolem (bardzo zmienna i niestała funkcja) to jego pomysły inspirują mnie do działania i do podejmowania nowych wyzwań. Na potwierdzenie i zakończenie dodam, że dzięki niemu zaczęłam pisać swój senny notes, choć moje sny nadają się bardziej na scenariusze komedii romantycznych albo thrillerów.

Modlitwa feministki

Boże, jaka jesteś piękna

Klaudia Sudoł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz