Znów on, znów jego kolory, jego oczy jak malutkie kropeczki, jego piękny otwór
paszczowo-gębowy i jego piórka. Znów to słowo. Powtarzane w głowie jak mantra. Obrazy
przed oczami, widziadła i senne mary, wiersze krótsze niż tchnienie chwili, sny dłuższe niż
tygodnie, choć trwające tylko godzinę. I wątpliwość tak wątpliwa, że aż pewna.
Bohdana Zadurę można nazwać poetą niemłodego już pokolenia, choć jego obserwacje są wciąż trafne. Dostrzega to, co innym zobaczyć trudno, to, co owiane jest mgłą. Autor w swoich króciutkich wierszach, zajmujących często co najwyżej cztery linijki zawiera wszystko, co człowiek czuje i myśli. Jego wątpliwości, marzenia, wiarę, poglądy i dużo więcej. Czasami w wierszach Zadury wystarczy sam tytuł by czytelnika zaciekawić, przekazać mu coś ważnego, podsunąć mu jakąś ciekawą myśl.
Poeta serwując nam swoje utwory stopniując ich długość, przygotowuje nas na
coraz bardziej opisowe wiersze wymagające często większej wiedzy na temat niektórych
wydarzeń a nawet innych dzieł. Może się wydawać, że przez swoja budowę krótkie wiersze
są łatwiejsze, ale one zmuszają do bardzo intensywnego wysiłku interpretacyjnego.
Druga część tomiku stanowią sny, często zainspirowane codziennością, w których
występują osoby znane i nieznane śniącemu, w których podświadome lęki zabierają bliskich
albo odcinają, oddalają nas od nich. Czytając zapisy senne Zadury można pomyśleć, że są
to podstawy do scenariuszy filmów psychologicznych bądź horrorów. Całkiem możliwe,
że jakiś reżyser zainspiruje się którymś z wierszy bądź snów i zobaczymy wybitny film na
podstawie utworu wybitnego pisarza.
Jako, że ma być to recenzja, takie słuchy przynajmniej chodzą, muszę napisać moją
opinię, choć sądzę, że jest ona mocno wyczuwalna w całym tekście.
Dla mnie utwory
Bohdana Zadury są jednymi ze wzorów jak powinnam pisać i jak zachęcić czytelnika do
czytania. Mimo tego, że pisarz nie jest moim jedynym idolem (bardzo zmienna i niestała
funkcja) to jego pomysły inspirują mnie do działania i do podejmowania nowych wyzwań. Na
potwierdzenie i zakończenie dodam, że dzięki niemu zaczęłam pisać swój senny notes, choć
moje sny nadają się bardziej na scenariusze komedii romantycznych albo thrillerów.
Modlitwa feministki
Boże, jaka jesteś piękna
Klaudia Sudoł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz