bo jej styl pisania najbardziej przypadł mi do gustu. Wiersze tej poetki skłaniają do głębszego
zastanowienia się nad nimi, a tak moim zdaniem powinna działać poezja. W wierszach
Kawczyńskiej nic nie jest jasne i oczywiste, a sens ujawnia się dopiero po uważnym
przeczytaniu. Często można też owe wiersze interpretować na wiele różnych sposobów,
z których każdy będzie prawdziwy, o czym przekonaliśmy się na spotkaniu z Karolem
Maliszewskim. Myślę, że do wierszy pani Kawczyńskiej można zawsze znaleźć nowy klucz,
w przeciwieństwie do dzieł niektórych innych autorów.
Agnieszka Łukaszun
Najbardziej do gustu przypadły mi wiersze Kafczyńskiej (dobrze napisałem nazwisko?).
Przesycone uczuciem, mające werwę, to coś co porywa do myślenia, rozważań. Jej wiersze,
te starsze, jak i nowsze opierały się na tych samych i utartych schematach. Ale sposób
prezentacji tego motywu w różnych sytuacjach było czymś wyjątkowym!
A poza tym ostatnie spotkanie z krytykiem literackim - panem Karolem Maliszewskim - było
bardzo ujmujące. Przeprowadzone, rzeczywiście rzetelnie, interpretacje wierszy różnych
autorów i możliwość spokojnego nakreślenia własnej wizji wiersza, jego intencji, przesłania
było czymś naprawdę zaskakującym. Było to pierwsze spotkanie, które tak mocno mnie
zainteresowało i wciągnęło - mimo małego udziału w dyskusji.
Damian Górski
Spotkanie
Karol Maliszewski
to człowiek od deski do deski.
Spotkanie z nim to sama przyjemność
szczególnie, kiedy otacza cię ponura codzienność.
Wiersze autorów mają swój wdzięk
nie zgadniesz znaczenia choćbyś pękł.
Interpretacje, imaginacje
to dla nas nieobce są sytuacje.
Klaudia Sudoł
I jeszcze raz Kawczyńska…
Od początku projektu bardzo wiele nauczyłam się o poezji (jeżeli, rzecz jasna, rozumienie
poezji można uznać za coś, czego można się nauczyć, a nie wystarczy tylko „czuć”). Nie
przestaje mnie zadziwiać, ile sensów ma jedno zdanie, na ile sposobów da się rozumieć kilka
linijek. Na poprzednich spotkaniach z poetami interpretowanie ich własnych utworów było
nieco niezręczne – bo jak można wmawiać doświadczonemu artyście, że to, co miał na myśli
pisząc, nie jest tym, co ja widzę w utworze? Dlatego też spotkanie z panem Maliszewskim,
niezwykle otwartym i spostrzegawczym człowiekiem, było tym, czego właśnie potrzebowałam, by móc się pobawić wierszami. Przede wszystkim jestem pod ogromnym
wrażeniem samego pana Maliszewskiego. Rzadko zdarza się, by ktoś z taką wiedzą i
poważaniem w świecie literatury był zainteresowany zdaniem siedemnastolatków
zgarniających tróje z polskiego. Lecz tym, za co chciałam najbardziej podziękować
Karolowi Maliszewskiemu, jest przeforsowanie kandydatury Izabeli Kawczyńskiej do
Odsieczy.
Muszę przyznać, że już pierwsze linijki jej „Załóż coś czerwonego, powiedział”, zupełnie
mnie zauroczyły. Uwielbiam poezję pisaną przez kobiety, taką jak u Bargielskiej, a ta
Kawczyńskiej jest bardzo podobna, chociaż może bardziej skomplikowana i dramatyczna.
I właśnie ten dramatyzm, spokojne, lecz bardzo wyraziste odczuwanie bólu, ukazanie
delikatności płci pięknej, ale równocześnie podkreślenie wewnętrznej siły, a przede
wszystkim przedstawienie zależności kobiety od mężczyzny jako przyjemnego więzienia,
złotej klatki, z której wyrwanie się skutkuje słodko-gorzką mieszanką wolności i samotności,
wszystko to sprawia, że interpretacja jej utworów sprawiała mi niezwykłą radość i pochłonęła
mnie w całości. Przez tę godzinę z jej tomikiem byłam kobietą zranioną, którą mężczyzna
zawiódł, może porzucił, która tonie. Poruszenie problemów, które ma każda z nas, bo każda
kocha, lub chce kochać, jest siłą poezji Kawczyńskiej.
Bardzo trudno zauważyć wszystkie metafory przy pierwszym spojrzeniu na jej utwory, trzeba
się w nie wgłębić, przyjrzeć z każdej strony, czasami nawet się odsunąć i obejrzeć z dystansu,
lecz to właśnie stanowi o ich geniuszu, ta skomplikowana, bardzo przemyślana budowa.
Każda litera i przecinek może zmienić znaczenie całości i dlatego właśnie Kawczyńska jest
dla mnie poetką fascynującą, a przy tym bardzo prawdziwą, zarówno w doborze tematów, jak
i podejściu do nich. Pozostaje tylko czekać do Portu Literackiego, gdzie będę mogła na żywo
zobaczyć kobietę, która dostarczyła mi tyle skrajnych emocji.
Anna Hnatkowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz