środa, 20 marca 2013

Po spotkaniu z Karolem Maliszewskim.

Kawczyńska, bo…

bo jej styl pisania najbardziej przypadł mi do gustu. Wiersze tej poetki skłaniają do głębszego zastanowienia się nad nimi, a tak moim zdaniem powinna działać poezja. W wierszach Kawczyńskiej nic nie jest jasne i oczywiste, a sens ujawnia się dopiero po uważnym przeczytaniu. Często można też owe wiersze interpretować na wiele różnych sposobów, z których każdy będzie prawdziwy, o czym przekonaliśmy się na spotkaniu z Karolem Maliszewskim. Myślę, że do wierszy pani Kawczyńskiej można zawsze znaleźć nowy klucz, w przeciwieństwie do dzieł niektórych innych autorów.

Agnieszka Łukaszun 

Najbardziej do gustu przypadły mi wiersze Kafczyńskiej (dobrze napisałem nazwisko?).

Przesycone uczuciem, mające werwę, to coś co porywa do myślenia, rozważań. Jej wiersze, te starsze, jak i nowsze opierały się na tych samych i utartych schematach. Ale sposób prezentacji tego motywu w różnych sytuacjach było czymś wyjątkowym!

A poza tym ostatnie spotkanie z krytykiem literackim - panem Karolem Maliszewskim - było bardzo ujmujące. Przeprowadzone, rzeczywiście rzetelnie, interpretacje wierszy różnych autorów i możliwość spokojnego nakreślenia własnej wizji wiersza, jego intencji, przesłania było czymś naprawdę zaskakującym. Było to pierwsze spotkanie, które tak mocno mnie zainteresowało i wciągnęło - mimo małego udziału w dyskusji.

Damian Górski

Spotkanie

Karol Maliszewski to człowiek od deski do deski. Spotkanie z nim to sama przyjemność szczególnie, kiedy otacza cię ponura codzienność. Wiersze autorów mają swój wdzięk nie zgadniesz znaczenia choćbyś pękł. Interpretacje, imaginacje to dla nas nieobce są sytuacje.

Klaudia Sudoł

I jeszcze raz Kawczyńska…

Od początku projektu bardzo wiele nauczyłam się o poezji (jeżeli, rzecz jasna, rozumienie poezji można uznać za coś, czego można się nauczyć, a nie wystarczy tylko „czuć”). Nie przestaje mnie zadziwiać, ile sensów ma jedno zdanie, na ile sposobów da się rozumieć kilka linijek. Na poprzednich spotkaniach z poetami interpretowanie ich własnych utworów było nieco niezręczne – bo jak można wmawiać doświadczonemu artyście, że to, co miał na myśli pisząc, nie jest tym, co ja widzę w utworze? Dlatego też spotkanie z panem Maliszewskim, niezwykle otwartym i spostrzegawczym człowiekiem, było tym, czego właśnie potrzebowałam, by móc się pobawić wierszami. Przede wszystkim jestem pod ogromnym wrażeniem samego pana Maliszewskiego. Rzadko zdarza się, by ktoś z taką wiedzą i poważaniem w świecie literatury był zainteresowany zdaniem siedemnastolatków zgarniających tróje z polskiego. Lecz tym, za co chciałam najbardziej podziękować Karolowi Maliszewskiemu, jest przeforsowanie kandydatury Izabeli Kawczyńskiej do Odsieczy.

Muszę przyznać, że już pierwsze linijki jej „Załóż coś czerwonego, powiedział”, zupełnie mnie zauroczyły. Uwielbiam poezję pisaną przez kobiety, taką jak u Bargielskiej, a ta Kawczyńskiej jest bardzo podobna, chociaż może bardziej skomplikowana i dramatyczna. I właśnie ten dramatyzm, spokojne, lecz bardzo wyraziste odczuwanie bólu, ukazanie delikatności płci pięknej, ale równocześnie podkreślenie wewnętrznej siły, a przede wszystkim przedstawienie zależności kobiety od mężczyzny jako przyjemnego więzienia, złotej klatki, z której wyrwanie się skutkuje słodko-gorzką mieszanką wolności i samotności, wszystko to sprawia, że interpretacja jej utworów sprawiała mi niezwykłą radość i pochłonęła mnie w całości. Przez tę godzinę z jej tomikiem byłam kobietą zranioną, którą mężczyzna zawiódł, może porzucił, która tonie. Poruszenie problemów, które ma każda z nas, bo każda kocha, lub chce kochać, jest siłą poezji Kawczyńskiej.

Bardzo trudno zauważyć wszystkie metafory przy pierwszym spojrzeniu na jej utwory, trzeba się w nie wgłębić, przyjrzeć z każdej strony, czasami nawet się odsunąć i obejrzeć z dystansu, lecz to właśnie stanowi o ich geniuszu, ta skomplikowana, bardzo przemyślana budowa. Każda litera i przecinek może zmienić znaczenie całości i dlatego właśnie Kawczyńska jest dla mnie poetką fascynującą, a przy tym bardzo prawdziwą, zarówno w doborze tematów, jak i podejściu do nich. Pozostaje tylko czekać do Portu Literackiego, gdzie będę mogła na żywo zobaczyć kobietę, która dostarczyła mi tyle skrajnych emocji.

Anna Hnatkowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz