czwartek, 6 grudnia 2012

Targi książki

Były targi książki. Jak co roku. Od czwartku do niedzieli (29 listopada – 2 grudnia). Dla uczniów naszej szkoły to rzecz oczywista, że na początku grudnia z jakimś nauczycielem na pewno się tam wybierzemy. Bo blisko, cel szczytny. Stoiska mają prawie wszystkie wydawnictwa, jakie działają w naszym kraju – może nie jest tak źle z naszą kulturą, skoro jest ich całkiem sporo. Dla każdego ucznia nie bez znaczenia jest fakt, że można tam kupić książki z dużym rabatem. Jak dużym? Przynajmniej 10%, choć większość wydawców daje więcej. Zdarzają się też prawdziwe perełki. Książki za 5, 10 zł. Naukowe, literackie – do wyboru, do koloru. No i rabat specjalny. Ja robię to tak: długo stoję z książką w łapie, wertuję, oglądam, wzdycham. Ściągam sprzedawcę wzrokiem. Pytam o cenę. Znowu wzdycham. Zazwyczaj się tłumaczą, że rabat i tak duży. No tak, ale i tak nie starczy, a pani od polskiego polecała... Nie wyobrażacie sobie jak to działa! „Dostojewski i przeklęte problemy” Przybylskiego wpadł w moje łapy za 15 zł, zamiast 30 (z rabatem). I kłamstwa nie było, bo polonistka rzeczywiście zachęcała, gdy omawialiśmy „Zbrodnię i karę”.

Poza wymiarem promocyjno - zakupowym targi to okazja spotkania z wybitnymi pisarzami. W zeszłym roku miałam okazję pogadać z Wojciechem Kuczokiem ( a może dwa lata temu?). A mama zrobiła mi miłą niespodziankę w postaci książki z dedykacją Olgi Tokarczuk.

Dobrze, że mamy takie targi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz