Kto powiedział, że młodzi są nieoczytani, wulgarni i godni politowania? Takie głosy słyszy
się w autobusie, tramwaju po prostu wszędzie. A tu nagle spotkanie literackie z Katarzyną
Fetlińską ukazuje jak bardzo wykształceni, oczytani i obyci w świecie są młodzi ludzie, a na
dodatek patrzą na życie świeższym spojrzeniem niż starsze pokolenia. Dzięki temu pojawia
się coś innego, nowego, intrygującego.
Nawał obrazów, tytułów, nazw, jakimi została zaatakowana moja głowa, spowodował
miłą sercu, trudną do poukładania mozaikę. Po innych spotkaniach czułam się albo mile
podbudowana, albo zachwycona, czasem zirytowana, wzburzona z poczuciem zmarnowanego
czasu. A po tym spotkaniu?
Miałam przed oczami miraż tego spotkania, jego ulotną chwilę, którą tak trudno było
uchwycić ze względu na sztuczność sytuacji spowodowaną kilkoma źle dopasowanymi
elementami układanki. Ta sytuacja nie była z winy autorki czy uczniów po prostu każdy czuł
się dziwnie patrząc na prawie rówieśniczkę opowiadającą o swoich utworach. Poetka, choć
ona sama tego określenia nie lubi, wydawała mi się nie na miejscu pod tablicą. Kontrastowała
z całym otoczeniem ze względu na czerń ubrania i czerwień ust. Gdy czytała swoje wiersze
kojarzyła mi się bardziej z bajkową Królewną Śnieżką albo z mroczna postacią powieści
fantasy, na pewno nie z dostojną poetką tłumaczącą nam zawiłości swej poezji, choć
muszę przyznać, że wytłumaczenie jak powstały przytoczone na spotkaniu wiersze było
niesamowite.
Wracając do autorki, z taką osobą chciałabym usiąść przy kawie, porozmawiać, nie zadawać
sztywnych, zawiłych pytań dłuższych od odpowiedzi. Po prostu zjeść dobre ciastko, pogadać
o tym, co cieszy i tym, co inspiruje, podziwiać jej erudycję i aktorska postawę, podyskutować
o ulubionych książkach, ale na pewno nie chciałabym wrócić na spotkanie w szkole, gdzie
głupio było się odezwać i gdzie zastanawiałam się, co ona tu robi? Niestety na to pytanie nie
udało mi się znaleźć odpowiedzi i raczej już nigdy nie znajdę.
Klaudia Sudoł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz